Te 2 miesiące w Indiach zleciały tak szybko, że aż ciężko w to uwierzyć. Wydałam znacznie więcej pieniędzy niż przewidywałam, w dodatku straciłam telefon, a komputer mi się zepsuł, ale jestem cała i zdrowa - to najważniejsze. I niczego nie żałuję. Czas spojrzeć na plany, jakie miałam przed wyjazdem i zrobić mały rachunek sumienia...
Odczuwam niedosyt - mogłam zrobić jeszcze tyle rzeczy, lecz nie starczyło na to czasu, pomimo że starałam się wykorzystać go jak najlepiej. Nie mogę powiedzieć, że nie zmarnowałam ani chwili. Były godziny i pojedyncze dni, których muszę przyznać, że nie wykorzystałam w pełni. Ale najważniejsze, że w takich chwilach odpowiednio szybko przypominałam sobie "pamiętaj po co tutaj jesteś i że nie masz zbyt wiele czasu, więc nie marnuj ani chwili". Pomagało :) Bywało ciężko, naprawdę momentami piekielnie ciężko. Były łzy i marzenie o tym, by wrócić do domu. Ale to były pojedyncze chwile, które zresztą wystąpiły tylko na początku. O wiele więcej było łez radości i wzruszenia. O wiele więcej było chwil bezgranicznego szczęścia. O wiele więcej było uczucia ciepła napełniającego serce, jakiego nie odczuwałam nigdy wcześniej w moim życiu. Pokochałam te dzieciaki i całą "rodzinę" Suyam Charitable Trust. Tego, co mi dali nie da się opisać słowami. Może kiedyś zapomnę ich imiona, może kiedyś zapomnę ich twarze, ale jestem absolutnie pewna, że nigdy, przenigdy nie zapomnę tego, co przy nich czułam...
Początkowo zaczęłam pisać tego bloga mając zupełnie inną wizję jego celu. Miał być jedynie miejscem, gdzie moi bliscy będą mogli upewnić się, że żyję i dowiedzieć się trochę więcej o tym, co u mnie słychać. Stało się jednak tak, że stał się on blogiem nieco komercyjnym za sprawą rozgłośnienia ze strony mojej byłej (wspaniałej zresztą) uczelni oraz publikacji adresu i fragmentów na innych portalach internetowych. Postanowiłam więc cel pisania tego bloga zmodyfikować i wykorzystać go na poniższy apel do wszystkich, którzy tu zaglądają - zarówno tych, których znam, jaki i nieznajomych:
Kochani, Suyam Charitable Trust jest organizacją, która naprawdę ZMIENIA ŚWIAT NA LEPSZY. Jego założyciele pracują od wczesnego poranka do późnych godzin ncnyh nie dbając o siebie, lecz mając przed sobą cel, jakim jest dawanie dzieciom lepszej przyszłości. Wyobraź sobie teraz inteligentych, pracowitych, utalentowanych, uczynnych i uśmiechniętych kilkunastolatków, którzy planują właśnie wybór collegu. A teraz pomyśl sobie, że te same osoby mogłyby w tym momencie żebrać na ulicy, kraść, nie umieć czytać...
Ja ich widziałam naprawdę... Suyam Charitable Trust odmienia życia dzieci na zawsze. Daje im tak niewiele i tak wiele zarazem - edukację, wychowanie, jedzenie i kawałek podłogi do spania. Warunki są bardzo skromne i dzieci muszą być niezwykle samodzielne już najmłodszych lat. Niemniej ważna jest tutaj wzajemne pomaganie sobie przez dzieci.
Zastanów się... Może możesz coś zrobić dla tej organizacji? Jej założyciele uważają, że przyjazd wolontariuszy z innych krajów to ogromna wartość. Możesz przylecieć tutaj na praktykę lub wolontariat, oni będą bezgranicznie szczęśliwi z tego powodu. Możesz prowadzić zajęcia, tak jak ja, możesz nauczyć te dzieci czegokolwiek tylko chcesz - gier, tańca, innego języka, obsługi komputera, naprawdę czegokolwiek... Jeśli bardziej interesuje Cię zarządzanie niż praca z dziećmi to również jest to jak najbardziej możliwe - możesz pomóc w pracach biurowych, zarządzaniu, marketingu czy też fundraisingu. Bilet do Indii jest sporym wydatkiem - to fakt. Na miejscu jednak nie będziesz już musiał/a martwić się o koszty zakwaterowania i wyżywienia. Może myślisz, że lepiej te pieniądze wydać na jakieś fajne wczasy, ale wierz mi - w zamian za pracę tutaj dostaniesz bardzo wiele. Nie mówię tu jednak o rzeczach materialnych,ale o tych najważniejszych, których nie da się wyrazić w pieniądzu. Tego nie dadzą Ci żadne wakacje, nawet najwspanialsze. Dostaniesz niezwykłe uczucie wzruszenia i chwile bezgranicznego szczęścia, które zapamiętasz do końca życia. Dostaniesz dużo wdzięczności od osób, które poświęcają całe swoje życie dla dobra innych. Dostaniesz wdzięczność i ogrom uśmiechów od wspaniałych dzieci, które uszczęśliwić jest bardzo łatwo i które będą niesamowicie zainteresowane wszystkim, co będziesz im mówić. Staniesz się członkiem tutejszej wielkiej "rodziny". Oprócz tego zobaczysz niesamowity kraj i jego pasjonującą kulturę opartą na niezwykłej gościnności.
Jednak jeśli zależy Ci na tym, by połączyć to reż z wakacjami to dodaj sobie do czasu pracy dodatkowy tydzień lub dwa na podróżowanie. W pracy bowiem należy tu dać z siebie jak nawięcej - będzie się od Ciebie oczekiwać samodzielności i tego, byś włożył/a w to całe swoje serce. Napis na drzwiach biura głosi "Work is workship. God is love. Work more talk less". Jest to jednak praca dająca niesamowite uczucie satysfakcji i gwarantuję Ci, że nie będziesz nią zbyt zmęczony/a, a już na pewno nie znudzony/a. Nie jest to też praca ponad siły - nigdy nie będzie to więcej niż 8 godzin dziennie, chyba że sam/a tego będziesz chciał/a. Może martwisz się, że nie asz sobie rady, ale również gwarantuję Ci - dasz! :)
Możesz przylecieć tu na dowolny okres czasu i kiedy tylko Ci pasuje. Polecam kontakit bezpośredni z Suyam (nie przez AIESEC!). Z przyjemością odpowiem na każde Twoje pytanie czy wątpliwość, czy też dam trochę porad, nawet jeśli się nie znamy
Zajrzyj też na strony:
http://www.suyam.org/
http://www.siragu.org/
Jeśli Twoja sytuacja wygląda tak, że masz motywację i zapał do pracy, a jednym, co Cię blokuje to koszty podróży do Indii napisz proszę do mnie maila. Zamierzam postarać się znaleźć rozwiązanie dla osób z takim problemem.
Trzymam kciuki za Ciebie i Twoją decyzję!
Jak głosi hasło Suyam - "Awake yourself"...
Odczuwam niedosyt - mogłam zrobić jeszcze tyle rzeczy, lecz nie starczyło na to czasu, pomimo że starałam się wykorzystać go jak najlepiej. Nie mogę powiedzieć, że nie zmarnowałam ani chwili. Były godziny i pojedyncze dni, których muszę przyznać, że nie wykorzystałam w pełni. Ale najważniejsze, że w takich chwilach odpowiednio szybko przypominałam sobie "pamiętaj po co tutaj jesteś i że nie masz zbyt wiele czasu, więc nie marnuj ani chwili". Pomagało :) Bywało ciężko, naprawdę momentami piekielnie ciężko. Były łzy i marzenie o tym, by wrócić do domu. Ale to były pojedyncze chwile, które zresztą wystąpiły tylko na początku. O wiele więcej było łez radości i wzruszenia. O wiele więcej było chwil bezgranicznego szczęścia. O wiele więcej było uczucia ciepła napełniającego serce, jakiego nie odczuwałam nigdy wcześniej w moim życiu. Pokochałam te dzieciaki i całą "rodzinę" Suyam Charitable Trust. Tego, co mi dali nie da się opisać słowami. Może kiedyś zapomnę ich imiona, może kiedyś zapomnę ich twarze, ale jestem absolutnie pewna, że nigdy, przenigdy nie zapomnę tego, co przy nich czułam...
Początkowo zaczęłam pisać tego bloga mając zupełnie inną wizję jego celu. Miał być jedynie miejscem, gdzie moi bliscy będą mogli upewnić się, że żyję i dowiedzieć się trochę więcej o tym, co u mnie słychać. Stało się jednak tak, że stał się on blogiem nieco komercyjnym za sprawą rozgłośnienia ze strony mojej byłej (wspaniałej zresztą) uczelni oraz publikacji adresu i fragmentów na innych portalach internetowych. Postanowiłam więc cel pisania tego bloga zmodyfikować i wykorzystać go na poniższy apel do wszystkich, którzy tu zaglądają - zarówno tych, których znam, jaki i nieznajomych:
Kochani, Suyam Charitable Trust jest organizacją, która naprawdę ZMIENIA ŚWIAT NA LEPSZY. Jego założyciele pracują od wczesnego poranka do późnych godzin ncnyh nie dbając o siebie, lecz mając przed sobą cel, jakim jest dawanie dzieciom lepszej przyszłości. Wyobraź sobie teraz inteligentych, pracowitych, utalentowanych, uczynnych i uśmiechniętych kilkunastolatków, którzy planują właśnie wybór collegu. A teraz pomyśl sobie, że te same osoby mogłyby w tym momencie żebrać na ulicy, kraść, nie umieć czytać...
Ja ich widziałam naprawdę... Suyam Charitable Trust odmienia życia dzieci na zawsze. Daje im tak niewiele i tak wiele zarazem - edukację, wychowanie, jedzenie i kawałek podłogi do spania. Warunki są bardzo skromne i dzieci muszą być niezwykle samodzielne już najmłodszych lat. Niemniej ważna jest tutaj wzajemne pomaganie sobie przez dzieci.
Zastanów się... Może możesz coś zrobić dla tej organizacji? Jej założyciele uważają, że przyjazd wolontariuszy z innych krajów to ogromna wartość. Możesz przylecieć tutaj na praktykę lub wolontariat, oni będą bezgranicznie szczęśliwi z tego powodu. Możesz prowadzić zajęcia, tak jak ja, możesz nauczyć te dzieci czegokolwiek tylko chcesz - gier, tańca, innego języka, obsługi komputera, naprawdę czegokolwiek... Jeśli bardziej interesuje Cię zarządzanie niż praca z dziećmi to również jest to jak najbardziej możliwe - możesz pomóc w pracach biurowych, zarządzaniu, marketingu czy też fundraisingu. Bilet do Indii jest sporym wydatkiem - to fakt. Na miejscu jednak nie będziesz już musiał/a martwić się o koszty zakwaterowania i wyżywienia. Może myślisz, że lepiej te pieniądze wydać na jakieś fajne wczasy, ale wierz mi - w zamian za pracę tutaj dostaniesz bardzo wiele. Nie mówię tu jednak o rzeczach materialnych,ale o tych najważniejszych, których nie da się wyrazić w pieniądzu. Tego nie dadzą Ci żadne wakacje, nawet najwspanialsze. Dostaniesz niezwykłe uczucie wzruszenia i chwile bezgranicznego szczęścia, które zapamiętasz do końca życia. Dostaniesz dużo wdzięczności od osób, które poświęcają całe swoje życie dla dobra innych. Dostaniesz wdzięczność i ogrom uśmiechów od wspaniałych dzieci, które uszczęśliwić jest bardzo łatwo i które będą niesamowicie zainteresowane wszystkim, co będziesz im mówić. Staniesz się członkiem tutejszej wielkiej "rodziny". Oprócz tego zobaczysz niesamowity kraj i jego pasjonującą kulturę opartą na niezwykłej gościnności.
Jednak jeśli zależy Ci na tym, by połączyć to reż z wakacjami to dodaj sobie do czasu pracy dodatkowy tydzień lub dwa na podróżowanie. W pracy bowiem należy tu dać z siebie jak nawięcej - będzie się od Ciebie oczekiwać samodzielności i tego, byś włożył/a w to całe swoje serce. Napis na drzwiach biura głosi "Work is workship. God is love. Work more talk less". Jest to jednak praca dająca niesamowite uczucie satysfakcji i gwarantuję Ci, że nie będziesz nią zbyt zmęczony/a, a już na pewno nie znudzony/a. Nie jest to też praca ponad siły - nigdy nie będzie to więcej niż 8 godzin dziennie, chyba że sam/a tego będziesz chciał/a. Może martwisz się, że nie asz sobie rady, ale również gwarantuję Ci - dasz! :)
Możesz przylecieć tu na dowolny okres czasu i kiedy tylko Ci pasuje. Polecam kontakit bezpośredni z Suyam (nie przez AIESEC!). Z przyjemością odpowiem na każde Twoje pytanie czy wątpliwość, czy też dam trochę porad, nawet jeśli się nie znamy
Zajrzyj też na strony:
http://www.suyam.org/
http://www.siragu.org/
Jeśli Twoja sytuacja wygląda tak, że masz motywację i zapał do pracy, a jednym, co Cię blokuje to koszty podróży do Indii napisz proszę do mnie maila. Zamierzam postarać się znaleźć rozwiązanie dla osób z takim problemem.
Trzymam kciuki za Ciebie i Twoją decyzję!
Jak głosi hasło Suyam - "Awake yourself"...