No i stało się… Ciągle nie mogę w to uwierzyć. Od pomysłu do realizacji minęło tak niewiele czasu. Ostatnio pytaniem, jakie słyszę chyba najczęściej było „Nie boisz się”, więc ogłaszam wszem i wobec – boję się strasznie! A czego? Chyba wszystkiego, co tylko możliwe…
- samej podróży – prawie dobra, w tym 2 przesiadki. Z moją orientacją w terenie to wcale nie jest takie proste. Dotarłam dopiero na pierwszą przesiadkę, a już zdążyłam 2 razy niemal zgubić telefon i totalnie zgubić się na lotnisku w Monachium. Mój ulubiony sposób pt. „iść za tłumem” nie zawsze jest najlepszym pomysłem ;)
- zaginięcia bagażu
- że zapomniałam czegoś ważnego, a zabrałam rzeczy niepotrzebne
- że mój angielski (a tym bardziej hindi ;) ) jest niewystarczająco dobry
- że zapomną o mnie i nikt mnie nie odbierze z lotniska
- chorób – w sumie tego boję się chyba najbardziej ze wszystkiego
- że zgubię się w Madrasie – 7,5-milionowe miasto – taaak, to idealne miejsce pobytu dla osoby o zerowej orientacji w terenie jak ja :)
- kradzieży, porwania i takich tam
- że najzwyczajniej w świecie nie poradzę sobie w pracy, w życiu codziennym
- że stanie się coś nieprzewidywalnego, z czym kompletnie nie będę wiedziała co zrobić
- że indyjskie jedzenie będzie dla mnie nieprzyswajalne – podobno jest bardzo ostre, a dla mnie swego czasu nawet rzeczy, na których napisane było „łagodne” były zbyt ostre
- sprawa dość przyziemna – że nie uda mi się nigdzie poleżeć na plaży i poopalać. Niestety tam po plaży nie można sobie paradować w stroju kąpielowym. Nawet do oceanu wchodzi się w ubraniu.
Tak to mniej więcej wygląda z tymi moimi obawami. Są większe i mniejsze, ale jest ich naprawdę sporo.
Pozostaje pytanie – czy to wszystko warte jest tego stresu, strachu i niepewności? Cóż, głęboko wierzę, że tak. Są takie chwile, gdy sobie myślę jakby to było spokojnie lecieć sobie teraz na wakacje do hotelu i niczym się nie przejmować. Ale tak naprawdę tym, czego ja chcę, jest poznanie zupełnie innej kultury. I nie od strony turystyki i pięknych hoteli, lecz codziennego życia przeciętnego człowieka. Postanawiam mieć otwarte oczy, otwarty umysł i otwarte serce na wszystko, co inne, niezwykłe, ale też dziwne i niezrozumiałe Może to jest sposób na nauczenie się tej cholernie trudnej empatii? Może gdy uda mi się tak podejść do indyjskiej ludności, to łatwiejsze stanie się dla mnie zrozumienie innych w moim rodzinnym kraju…?
"Czuj strach i zrób to mimo wszystko." - Susan Jeffers
OdpowiedzUsuńKorzystaj ze wszystkich okazji do podróżowania. Nie wiadomo, kiedy pojawi się znów szansa na taki wyjazd. Gratuluję odwagi i pomysłu.
Życzę zdrowia i uśmiechu na twarzy :)
Dziękuję Ci bardzo Andrzej :)
OdpowiedzUsuń